O nas

Jak zaczęła się moja przygoda z paleniem kawy?

Wszystko zaczęło się od smaku kawy. Jako ktoś, kto uwielbia smak i aromat dobrej kawy, przez długi czas miałem jedno małe wyzwanie – nie potrafiłem znaleźć czegoś, co naprawdę by mi odpowiadało. Sklepy pełne były kolorowych opakowań, które na pierwszy rzut oka wyglądały całkiem ciekawie. Stojąc przed półkami w markecie, często wybierałem kawę po wyglądzie opakowania. Z perspektywy czasu wiem, że to nie było najlepsze podejście. Smaki tych kaw zawsze pozostawiały wiele do życzenia.

Przypadek, który zmienił wszystko

Pewnego dnia, w 2012 roku, przypadkiem trafiłem na stronę roastmasters.com. Na tamten moment w Polsce mało kto wiedział coś o domowym paleniu kawy – może poza legendarną „Sido z Suwałk”, kawą tanią, ale niezbyt wybitną. Na stronie roastmasters.com dowiedziałem się, że można kupić zieloną kawę i wypalić ją samodzielnie w domowych warunkach. Było to dla mnie totalnym odkryciem!

Nie mogłem tego zostawić. W 2013 roku postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i zamówiłem swoją pierwszą domową maszynę do palenia kawy – Behmor 1600 Home Coffee Roaster za 299 dolarów (do tego oczywiście opłaty celne i transport). W zestawie przyszło 8 funtów zielonej kawy (około 3,6 kg). Kiedy wreszcie paczka dotarła, zaczęły się eksperymenty.

Pierwsze próby – sukcesy i porażki

Wypalanie kawy w domu było fascynującym procesem. Nie wszystkie próby były udane – czasami kawa wychodziła za mocno wypalona, czasami za słabo. Jednak nawet te „nieudane” próby smakowały o niebo lepiej niż to, co znajdowałem w marketach. Z czasem zacząłem lepiej rozumieć, jak kontrolować proces palenia, aby uzyskiwać coraz lepsze rezultaty.

Jako automatyk z wykształcenia, nie mogłem poprzestać na standardowych ustawieniach maszyny Behmor 1600. Postanowiłem wprowadzić własne modyfikacje. Podłączyłem komputer, który pozwalał mi rejestrować temperaturę i czas palenia. Dzięki temu mogłem nie tylko doskonalić smak kawy, ale także uczyć się, jak działa cały proces. Były to dni (i noce) pełne eksperymentów, które wciągnęły mnie bez reszty.

Z małego Behmora do profesjonalnej palarni

W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że chcę zająć się tym na poważnie. W 2018 roku założyłem własną palarnię kawy. W tym samym roku kupiłem profesjonalny piec do palenia kawy z możliwością wsadu ponad 10 razy większego niż w mojej pierwszej maszynie Behmor. Oczywiście, jak na mnie przystało, nie mogłem się powstrzymać przed jego udoskonaleniem. Choć piec był sterowany komputerowo, brakowało mi zaawansowanych pomiarów, które pozwalałyby osiągać powtarzalne wyniki. Dodałem więc dodatkowe czujniki i rozszerzyłem jego funkcje.

Palania kawy 2cafe

Nauka, certyfikaty i pierwsze sukcesy

Nie poprzestałem tylko na praktyce – wziąłem udział w szkoleniach z zakresu oceniania kawy oraz kursach baristycznych, które zakończyłem certyfikatami SCA (Specialty Coffee Association). Te doświadczenia pozwoliły mi zrozumieć kawę na zupełnie nowym poziomie. Radość sprawia mi nie tylko sam proces palenia, ale przede wszystkim możliwość dzielenia się efektem mojej pracy z innymi – kawa stała się czymś więcej niż napojem. To przygoda, za którą stoi masa prób, nauki i – co najważniejsze – niesamowitych smaków.

Podsumowanie – kawa, która ma znaczenie

Każda filiżanka kawy z mojej palarni to efekt lat pracy, eksperymentów i udoskonaleń. Historia, którą dzisiaj dzielę się z Wami, jest świadectwem tego, jak ciekawość i chęć znalezienia czegoś lepszego mogą prowadzić do niezwykłych rezultatów. Jeśli kiedyś zetkniesz się z moimi kawami, spróbuj zatrzymać się na chwilę i poczuć, ile serca i wysiłku kryje się w każdej ziarnie.